Jesteśmy niezależnym, apolitycznym i samorządnym stowarzyszeniem polskich sędziów.
Naszą główną misją jest obrona wolności i praw obywatelskich, fundamentu demokratycznej Polski, należącej do Unii Europejskiej.
Działamy od ponad 25 lat, w tym w międzynarodowych organizacjach sędziowskich Skupiamy ponad 3 500 sędziów, najwięcej w Polsce.

Informacje i Oświadczenia

Razem powstrzymujemy najazd polityków na sądy. Rok po światełku - Prezes Iustitii Krystian Markiewicz

Ukazał się nowy numer Kwartalnika Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia (1/31/2018) a w nim artykuł Prezesa naszego Stowarzyszenia Krystiana Markiewicza. Poniżej prezentujemy treść artykułu oraz zachęcamy do zapoznania się z całą zawartością Kwartalnika.

Razem powstrzymujemy najazd polityków na sądy. Rok po światełku

prof. UŚ dr hab Krystian Markiewicz

 

Jest lipiec 2018 r. Rok temu zapłonęły światła kilkaset razy w całej w Polsce, w Europie. Palili je zwykli obywatele, aby wesprzeć walkę, którą prowadzimy. Światło to nadzieja, to jawność życia, to zapowiedź zwycięstwa czystych intencji. Dużo dzięki Wam i Waszej niezłomności udało się osiągnąć.

Sąd Najwyższy nadal stoi, choć Plac Krasińskich w remoncie. Co ważniejsze, są w nim legalnie wybrani sędziowie SN wraz z urzędującą I Prezes SN. Przypominam sobie, jak ponad rok temu, duża grupa sędziów, prawników, uważała, że za kilka tygodni nastąpi czystka w SN i nie zostanie kamień na kamieniu. Ostatecznie władza ustąpiła, niewiele, ale ustąpiła. Pan Prezydent nie zaproponował wyrzucenia wszystkich sędziów. Co prawda, nie oznacza to, że wszyscy sadzowe w wieku powyżej 65 lat zostaną w SN, ale jest szansa, że ciągłość działań merytorycznych Izb w SN zostanie zachowana, a nowa jakość, którą znamy z obecnego KRS-u, nie rozpełznie się. Wszystko to jest zasługą obywateli i środowiska sędziowskiego, które nie pozwoliło podporządkować siebie i instytucji politykom. Czy ten stan rzeczy to powód do radości czy do smutku? Zależy jak na to patrzeć, ale ważna jest konstatacja, że stały nacisk na polityków, chcących ręcznie wydawać wyroki w imieniu Rzeczypospolitej, ma sens, tak samo jak wspieranie tego, w co się wierzy.

Minął rok od wprowadzenia w życie ustaw zmieniających działanie sądów powszechnych. Zmiany dotknęły przede wszystkim obywateli, którzy na rozpatrzenie spraw czekają dużo dłużej niż rok czy dwa lata temu. Okazało się, że wprowadzenie swoich prezesów i bezceremonialne wyrzucenie ich poprzedników nie okazały się skutecznym narzędziem na poprawę sprawności działania sądów. Wymiana prezesów pokazała, ze król jest nagi, a polityka upolityczniania sądów nie cieszy się poparciem nikogo innego niż kasty sędziów wybranych przez polityków. Pan Minister Sprawiedliwości, walcząc z sędziami i prawnikami, uznał, zgodnie z duchem elitaryzmu, że stworzy własną, wąską grupę ludzi, wewnętrznie powiązaną, którzy skumulują wszystko, co można im dać. Stanowiska, funkcje i co za tym idzie, pieniądze. Dość wskazać, na stołki prezesów, członków KRS, delegacje do sądów i do MS, udział w komisjach egzaminacyjnych, komisarzy wyborczych. Bywa, że poza wątpliwym splendorem otrzymali w ratach kilkaset tysięcy na głowę. Państwo kastowi, niestety niezbyt są przyuczeni do stawianych im zadań. Toteż szybko Minister Sprawiedliwości idzie im z pomocą i zmienia regulamin urzędowania sądów, by jego pupile nie musieli się przemęczać w sądzie, i zmniejsza im obowiązki sędziowskie (10–15% obciążenia zwykłego sędziego!). W końcu ludzie nie są tak ważni, jak komfort Państwa nowych elit. Niestety prawdziwi sędziowie bez politycznych pleców przygnieceni zostali gigantyczną ilością spraw.

Dzięki ojcowskiej pomocy pryncypała będą mogli skupić się na nowych wyzwaniach. Trzeba podejść do tego ze zrozumieniem, bo skąd sędzia rodzinny ma mieć jakąkolwiek wiedzę potrzebną do sprawowania funkcji komisarza wyborczego? Albo jak ma znaleźć czas potrzebny do przygotowania się do trudnych spraw sędzia, który jest członkiem KRS-u, a na dodatek został prezesem sądu okręgowego, w którym politycznych spraw nie brakuje, a jeszcze od razu dostał delegację do sądu apelacyjnego. Sytuacje bywają tak dramatyczne, że stoją przed sofoklesowym wyborem, czy będąc na zwolnieniu lekarskim powinni służyć Rzeczypospolitej i wykonywać obowiązki sędziowskie czy członka KRS. Potrafią sobie poradzić i resztą sił służą w elitarnym KRS. W końcu poza politykami reprezentuje około kilkudziesięciu sędziów.

A czym się zajmuje nowy KRS – skrót ten ma już tyle znaczeń, że trudno wybrać najciekawszy. Po niemal roku udało się i zwołano pierwsze posiedzenie tego niemal w pełni politycznego organu. Przede wszystkim skupił się nad zdefiniowaniem tego, co złe. Były wskazania precyzyjne i bardziej ogólne przemyślenia. Tak więc, wymieniono z imienia i nazwiska sędziów: Igora Tuleję (za działalność orzeczniczą) i Waldka Żurka (za działalność jako rzecznik). Jest też dalej idący wniosek nestora i wiceprzewodniczącego KRS, przedstawiciela Pana prezydenta sędziego Wiesława Johanna, aby KRS zajęła też stanowisko dotyczące publicznych wystąpień sędziów mających aspekt polityczny. Warto odnotować, że Pan sędzia TK w stanie spoczynku dba także o pozamerytoryczne kwestie, bo tak należy powiedzieć o radzie skierowanej do nowego rzecznika KRS, by przetarł sobie fotel po sędzim Żurku. Ja bym poszedł dalej, proszę wymienić fotele po wszystkich sędziach, którzy zostali wybrani przez sędziów. Kaście sędziów wybranych przez polityków nie godzi się siadać na tych samych fotelach, których używali zwykli sędziowie. Zwrócono także uwagę na działalność stowarzyszeń sędziowskich, które: „razem z częścią poprzedniej Krajowej Rady wycieczkami do Brukseli, spotkaniami z Komisją Wenecką, umawiali się, prezentowali jakieś stanowiska”1. Co więcej: „warto zwrócić uwagę i ocenić od strony etycznej działalność stowarzyszeń sędziowskich, które fatalnie, również krytykowały i oczerniały działalność sędziów, środowiska. To cały czas jest bastion, który terroryzuje i szantażuje środowisko sędziów”.  Panią Poseł Pawłowicz uspokajał sędzia Dudzicz, który zapewniał o naprawieniu kontaktów z zagranicą. Teraz już rzetelna informacja będzie szła w świat. Zapewnił, że: „podejmiemy (rozumiem on z kolegami sędziami) właściwe starania, żeby rzeczywiście to zmienić, w szczególności, żeby zlikwidować ten zniekształcony obraz polskiego wymiaru sprawiedliwości, jaki niestety pojawia się w mediach angielskojęzycznych i niemieckojęzycznych. Będziemy nad tym pracować”. Sprawdzaniem tej wywrotowej dzielności zajmie się nowa Komisja Etyki, a ewentualnie w dalszej kolejności Komisja dyscyplinarna.

Pierwszy front „zagranicy” to Lizbona i posiedzenie Europejskiej Sieci Rad Sądowniczych (ENCJ), której polska KRS jest założycielem, i póki co, pełnoprawnym członkiem. Obrady ENCJ zakończyły się przyjęciem tzw. Deklaracji Lizbońskiej2. Manifestowano w niej potrzebę wzmocnienia niezależności sądów i uświadamianiu obywatelom, dlaczego jest to niezwykle istotna wartość. Dwa akapity ogólnej deklaracji poświęcone zostały sytuacji wymiaru sprawiedliwości w Polsce i w Turcji. Mowa w niej, że „ENCJ obserwuje reformę polskiej KRS z rosnącym zaniepokojeniem”. W kolejnych zdaniach przypomniano, że aby być członkiem ENCJ, rada ds. sądownictwa kraju członkowskiego musi być niezależna od władzy wykonawczej i ustawodawczej. Niezależność naszej Rady jest, można chyba powiedzieć, przysłowiowa. Już 21 czerwca przedstawiciele ENCJ przyjadą do Polski, by rozpocząć wysłuchanie KRS, co stanowi element procedury. Nowo wybrany szef ENCJ Kees Sterk z Holandii sytuację wymiaru sprawiedliwości w Polsce i na Węgrzech nazywa chorobą, która może się rozprzestrzenić na sąsiednie kraje. To, co dzieje się w Polsce i na Węgrzech, to nie incydenty, to jest poziom zagrożeń systemowych. Rządy prawa, podział władz i niezależność silnej władzy sądowniczej są kluczowe dla prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa demokratycznego. Bez tego stoczymy się do dyktatury” ostrzega Kees Sterk. Podobne stanowiska wspierające praworządność w Polsce podejmuje wiele europejskich i światowych organizacji. Bez bezpośrednich wizyt przedstawicieli „­Iustitii” w stolicach europejskich i licznych spotkań nie udałoby się to. Jestem wdzięczny za Wasze zaangażowanie, mimo gigantycznej ilości pracy i potencjalnych konsekwencji dyscyplinarnych za obronę niezależności wymiaru sprawiedliwości.

A tymczasem w sądach po ponad dwóch latach wprowadzania „dobrej zmiany” dobrych efektów nie widać. No oczywiście poza programem „plus” dla nowych elit i stworzeniem siateczki powiązań między nimi. Pozostali sędziowie, wbrew zapewnieniom co do niektórych polityków, nadal nie są przekonani do nowego. Nadal nie chcą przyjmować stanowisk, które bywa że są nieobsadzone ponad pół roku. To już tyle minęło od okresu tzw. czystek w sądownictwie, kiedy to polski parlament przyznał Panu Ministrowi Sprawiedliwości nieograniczone kompetencje do odwoływania i powoływania prezesów. To uzależnienie objęcia stanowiska od zgody sędziego było gestem dobrej woli ze strony polityków. Zawiedli się na sędziach i tego błędu drugi raz nie popełnią. Stąd też już w zakresie sądów dyscyplinarnych wprowadzono rozwiązania „stołek plus” w nowej postaci i uniezależniono obsadzenie stanowiska sędziego sądu dyscyplinarnego od zgody zainteresowanego. Wprowadzono przepis art. 82c Prawa o ustroju sądów powszechnych, że: „sędzia jest obowiązany wykonywać czynności związane z powierzonymi mu obowiązkami sędziego sądu dyscyplinarnego przy sądzie apelacyjnym”. Jak nie, to wiadomo, czeka go sąd dyscyplinarny, ale zmieni się rola z sędziego-sędziego na sędziego oskarżonego. Stąd u wielu sędziów zaskoczenie, jak wspomniany KRS opiniował ich na sędziów dyscyplinarnych, a oni nawet nie wiedzieli, że zostali zgłoszeni przez życzliwych. Sędziowie w związku z tym, podejmują uchwały i piszą do MS-PG, popierając wnioski indywidualnych sędziów, o niepowierzanie im – wbrew ich woli – obowiązków sędziów Sądu Dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym, jako że powierzenie takie stoi w sprzeczności z art. 180 ust. 2 Konstytucji RP, z którego wynika, iż przeniesienie sędziego do innej siedziby lub na inne stanowisko wbrew jego woli może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach określonych w ustawie. Nie najlepiej też wychodzi politykom i sędziom przez nich wybranych próba przejęcia kolegiów w sądach. Część sądów nie wybiera w ogóle sędziów do kolegiów, uznając, że jest to przedwczesne, część wybiera z zastrzeżeniem, że wybór jest skuteczny dopiero od zakończenia kadencji poprzedniej, w innych sądach wybrani zostali sędziowie, którzy nie kryją swojego niekomformistycznego nastawienia do polityki upolitycznienia sądów realizowanych często przez nowo powołanych prezesów.

Tak więc, mimo ponad dwóch lat zdobywania sędziów i sądów, nie udało się. Sędziowie każdego dnia walczą o to, by sądy były nadal niezależne. Chodzi o to, by hasło po raz pierwszy wyświetlone 16.7.2017 r.: WOLNE SĄDY nie było tylko hasłem. Mimo że gwarancji instytucjonalnych jest coraz mniej, zostali jeszcze i aż sędziowie, dla których ten urząd to powołanie i misja, a nie stołki i korzyści dla nich i ich kolegów. To są Ci, o których T. Marczyński pisze, że od lat konsekwentnie prezentują tę samą wizję sądów wolnych od wpływu polityków, niezależnie od tego, które partie tworzą rząd3.

Nie jest tak, że wszyscy sędziowie mają temperament czy też okazję do publicznego zajmowania stanowiska w obronie wartości. Pocieszające jest jednak to, że walka o pryncypia nie stała się hasłem garstki sędziów, ale stanowi zasadę dla zdecydowanej większości z nas. Tych sukcesów na różnych polach jest coraz więcej. Dewastacja sądów pod względem spowolnienia postępowań sądowych, liczby przypadających na sędziego spraw postępuje stosunkowo szybko. Szczęśliwie stopień ich upolitycznienia nie rośnie proporcjonalnie. Powoduje to u polityków i kasty sędziów wybranych przez polityków potrzebę odreagowania i zastraszania sędziów. W odpowiedzi na to kilka dni temu powstał Komitet Obrony Sprawiedliwości4, którego celem jest nie tyko monitowanie wszystkich form nacisku na sędziów i prokuratorów, ale ich archiwizowanie i pomoc tym, którzy jej będą potrzebowali.

Światło wolnych sądów jest coraz mocniejsze, symboliczny polski sędzia, już nie jest łatwym celem do bezpardonowych ataków. Stał się symbolem społeczeństwa obywatelskiego5. Takie są w wymiarze społecznym wyniki m.in. czarnych bilbordów i kampania nienawiści skierowana przeciwko polskim sędziom. Takie też efekty w coraz większym stopniu przynosi próba upolityczniania sądów i sędziów. Sądy, dzięki ludziom dobrej woli, w tym sędziom, staną się wolne jak nigdy dotąd.

Świece znów zaczynają płonąć pod sądami i rozświetlają mrok. Do zobaczenia!!!!

Prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”
Prof. UŚ dr hab. Krystian Markiewicz

 

Tu można zapoznać się ze spisem treści numeru: http://www.kwartalnikiustitia.pl/spis-tresci-nr-1312018