Krystian Markiewicz, Prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia komentuje sprawę wycieku danych z bazy Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury
- Skutki dla wszystkich tych osób, których dane osobowe pozyskały osoby nieuprawnione, a także dla ich rodzin, mogą być niewyobrażalne. Dyrektor KSSIP, sędzia SN Manowska, zdaje sobie z tego sprawę, skoro w wiadomości kierowanej do sędziów szczegółowo te skutki wymienia - od zagrożenia bezpieczeństwa sędziów i najbliższych, których adresy są teraz znane przestępcom, przez zaciąganie pożyczek na nazwisko sędziów; po utrudnienia w realizacji praw obywatelskich przy oddawaniu głosów wyborczych. Trzeba to powiedzieć wprost: Ministerstwo Sprawiedliwości pozwoliło dziś, by przestępcy dostali dostęp do chronionych danych tych osób, które na co dzień z przestępczością walczą. Nie ochroniło ich. Sędziowie, którzy zasądzali wyroki dla złoczyńców, dziś zostali wystawieni na niebezpieczeństwo.- To jest skandaliczne i niedopuszczalne, aby w państwie polskim w dobie cyfryzacji, w XXI wieku, doszło w takiej skali do wycieku ważnych danych osobowych sędziów, i nie tylko ich. To jest kolejny przykład braku właściwego nadzoru ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości w zakresie ochrony danych osobowych. Przypomnieć należy, iż nie tak dawno w sieci pojawiały się dane sędziów z akt osobowych, co ujawnionym zostało wraz z aferą hejterską. A tu; nie chodzi tylko o dane samych sędziów, ale też urzędników sądowych, kuratorów, referendarzy czy asystentów sędziów. Ujawniono też dane osób pracujących w prokuraturach!Markiewicz podkreśla:
- Należy niezwłocznie wyjaśnić tę sytuację , wyciągnąć konsekwencje wobec winnych, a przede wszystkim wskazać jak dane będą obecnie chronione przez KSSIP. Czynności tych nie powinien nadzorować ani obecny dyrektor szkoły, Pani Manowska, ani minister Ziobro, którzy za ten skandal powinni być niezwłocznie zdymisjonowani z pełnionych funkcji Tym bardziej, iż Zbigniew Ziobro jest też Prokuratorem Generalnym nadzorującym pracę prokuratury.Profesor Markiewicz wskazuje:
- Pobocznym skutkiem tego skandalu jest obnażenie słabości koncepcji wyborów korespondencyjnych. Osoby, których dane wyciekły na skutek zaniedbań Ministerstwa Sprawiedliwości, przy najbliższych wyborach prezydenckich mogą być pozbawione prawa wybierania! W planowanej formie wyborów korespondencyjnych tożsamość oddającego głos nie będzie przecież weryfikowana poprzez porównanie przez komisję zdjęcia z dowodu osobistego z wyglądem głosującego, a jedynie na podstawie samego pisemnego oświadczenia. Zawartego wraz z zamkniętą kopertą z głosem tzw. pakiecie wyborczym.
Skoro z taką łatwością pozyskano dane osobowe innych osób, to zapewne nie będzie problemu pozyskania dodatkowego pakietu wyborczego z kartą do głosowania.
Złożenie pisemnego oświadczenia przez osobę podająca się za XY, gdy ma się jej dane osobowe, to już tylko formalność dla osoby chcącej działać na szkodę sędziego.
Będzie zatem pakiet z rzeczywistym głosem obywatela - sędziego i pakiet z głosem podszywajacego się pod niego oszusta.
A przecież w uchwalonej ustawie, przekazanej do Senatu, postanowiono, że wielość takich oddanych "pakietów' unieważnia głos.