Jesteśmy niezależnym, apolitycznym i samorządnym stowarzyszeniem polskich sędziów.
Naszą główną misją jest obrona wolności i praw obywatelskich, fundamentu demokratycznej Polski, należącej do Unii Europejskiej.
Działamy od ponad 25 lat, w tym w międzynarodowych organizacjach sędziowskich Skupiamy ponad 3 500 sędziów, najwięcej w Polsce.

Czy sądy odbierają dzieci z powodu ubóstwa?

       Czy sądy odbierają dzieci z powodu ubóstwa? 

sędzia Olimpia Barańska-Małuszek

       W ciągu ostatnich kilku dni opinię publiczną wzburzyła decyzja Sądu Rejonowego w Łodzi w sprawie zarządzenia o umieszczeniu szóstki dzieci pana Wojciecha w placówce opiekuńczo- wychowawczej. Media i politycy przedstawili sprawę, jakby powodem tej decyzji miała być bieda rodziny. Nie zajmuję się sprawami rodzinnymi, chociaż na sali sądowej spotykam się z problemami z pogranicza prawa rodzinnego i cywilnego. Dlatego zadałam kilka pytań ławnikom*, kuratorowi zawodowemu, sędziom rodzinnym. Nie chcieli ujawniać imion i nazwisk, gdyż obawiali się negatywnych reakcji otoczenia, podopiecznych, również wulgarnych komentarzy w internecie.

Olimpia Barańska-Małuszek: Jest pani kuratorem zawodowym a panie ławnikami, czyli czynnikiem ludowym w sądownictwie. Czy pamiętają Panie sprawy o pozbawienie władzy rodzicielskiej, o odebranie dzieci rodzicom? Czy zdarzyło się kiedykolwiek, że Sąd nakazał odebranie dzieci z powodu ubóstwa w rodzinie?

Ławnik A.: Nie. nigdy. Nie przypominam sobie takiego przypadku.

Ławnik G.: Nie. Bieda nigdy nie była podstawą takiej decyzji, to były inne przyczyny.

Kurator: Nie, nigdy z powodu ubóstwa. Bieda raczej jest skutkiem pewnej bierności, bezczynności rodziców. Ostatnio nawet mieliśmy kontrolę Kuratora Okręgowego, który sprawdzał, czy były takie przypadki, ustalono, że nie było.

O.B.M.: W takim razie jakie były główne przyczyny decyzji sądu o odebraniu dzieci rodzicom? Co wymieniłaby Pani na pierwszym miejscu?

Ławnik A: Pijaństwo. Najczęściej pijaństwo. Z tego tytułu dzieci nie miały należytej opieki, ulica chowała te dzieci, one cały dzień były poza domem, rodzice nie interesowali się nimi. Więcej nie pamiętam. Główną przyczyną było pijaństwo i brak troski rodziców.

Ławnik G.: Podstawą pozbawienia władzy rodzicielskiej była opinia RODK, ona była decydująca. A jeżeli chodzi o przyczyny odbierania dzieci rodzicom, to był na przykład wyjazd rodzica, porzucenie dzieci, albo gdy rodzic nie interesował się dzieckiem, nie dbał o jego edukację, zdrowie, nie chodził z nim do lekarza, nie łożył na dziecko. Gdy rodzic nie wywiązywał się z obowiązków rodzicielskich, to był brak zainteresowania dzieckiem, nie odbieranie ze szkoły, zaniedbywanie dziecka, nie płacenie alimentów, gdy rodzic nie uczestniczył w świętach, urodzinach, nie angażował się w życie dziecka.

Kurator: Takie decyzje były uzasadnione też wieloletnim zaniedbaniem dzieci, zagrożeniem ich życia i zdrowia przez rodziców, np. przez alkoholizm, też dopalacze. Często zdarzało się porzucenie, rodzic wyjeżdżał za granicę, porzucał dziecko, powodem była niewydolność wychowawcza, dzieci nie chodziły do szkoły, rodzice po prostu nie interesowali się nimi, nie troszczyli się, niedożywienie, zaniedbania medyczne. Rodzice nie zapewniali dzieciom opieki medycznej. Taka decyzja była podejmowana po wyczerpaniu wszelkich form pomocy, gdy rodzice odmawiali przyjęcia tej pomocy, albo kiedy mimo tego nie było żadnych rezultatów, rodzice pozostawali bierni, nie zmieniali swego postępowania. Gdy rodzina miała złe prognozy, to znaczy wiadomo już było, że mimo pomocy rodzic się nie ogarnie.

O.B.M.: Czy przypomina sobie Pani taką sytuację, gdy sąd zdecydował o odebraniu dzieci, a następnie wycofał się z tej decyzji, ponieważ okazało się, że nie była ona trafna, albo że nie było podstaw do odebrania dzieci?

Ławnik A: Akurat nie było u nas takiego przypadku.

Ławnik G: Nie było takich sytuacji. Decyzja taka zawsze jest przemyślana, nie ma tu pochopnych decyzji.

Kurator: Nie przypominam sobie takiej sprawy… nie było takich spraw. Trzeba powiedzieć, że wnioski o odebranie dzieci rodzinie i poddanie ich opiece placówki albo rodzinie zastępczej są sporządzane po podejmowanych innych sposobach pomocy rodzinie, po wyczerpaniu innych środków. Jest jeszcze zabezpieczenie w trybie interwencji, gdy w rodzinie interweniuje policja, to zabezpieczenie poprzez odebranie dzieci musi być wykonane szybko, aby te dzieci ochronić. Ale takie decyzje podejmuje się razem z policją. Dochodzi do tego wtedy, gdy występuje przemoc w rodzinie, nie tylko w stosunku do dzieci. Również gdy istnieje bierność ze strony osoby, która doświadcza przemocy, a dzieci są jej świadkami. Taka osoba nie jest w stanie chronić dzieci przed sprawcą.

O.B.M.: Jakie było zachowanie rodziców, czy przed sądem walczyli o dzieci, zmieniali swoje postępowanie, jaka była ich reakcja?

Ławnik A: Rodzice przyjmowali to jako decyzję sądu... akceptowali ją.

Ławnik G: Z przypadków, które pamiętam, to matka zazwyczaj bardzo walczyła, ojcu raczej to było obojętne.

O.B.M.: Dziękuję za pomoc.

 

       Pytanie o przypadki odebrania dzieci przez sąd z powodu ubóstwa w rodzinie zadałam dwójce sędziów rodzinnych:

Sędzia B: powiem szybko, bo biegnę na salę. Nigdy nie było takiego przypadku, że bieda była powodem odebrania dzieci rodzinie. To jest pogląd zupełnie nieprawdziwy. Rodzice może tak tłumaczą i kryją swoje prawdziwe powody. Ostatnio miałam taką sprawę, że rodzice sobie małe dziecko wyszarpują, ojciec koniecznie chce je brać na noc, na wyjazdy, chociaż sam przyznaje, że dziecko ma problemy z zaśnięciem w nowym miejscu, że płacze. Matka tłumaczy, że trzeba je przyzwyczajać metodą małych kroczków. A on powiedział, że jak weźmie dziecko nad morze, to je tak zmęczy na świeżym powietrzu, że problem z zasypianiem sam się rozwiąże. Rodzice nie myślą o tym, co jest najlepsze dla dziecka, myślą o sobie, podchodzą do sprawy egoistycznie.

Sędzia G: nigdy nie było przypadku, że dzieci były odbierane z powodu biedy. Ubóstwo nie było nigdy przesłanką takiego postanowienia sądu. Ale bieda to jest często skutek tego, że ojciec pije, matka idzie w długą, nikt nie pracuje, dzieci są zostawione same sobie, w lodówce wieje wiatr, więc jak ma być w takiej rodzinie dobrze. Na papierosy, alkohol i duży telewizor zawsze znajdą się pieniądze, przecież w tych domach jedyny majątek to ten wielki telewizor i dekoder. Alkoholizm, nałogi, zupełna nieporadność życiowa jest przyczyną tego, że te dzieci muszą być rodzicom odbierane. Tu chodzi o bezpieczeństwo dzieci, przecież często one są niedożywione, nie chodzą do szkoły, nikt się o nie nie troszczy, rodzicom są one obojętne. Prowadziłam raz tak sprawę o pozbawienie władzy rodzicielskiej, młoda matka z ośrodka porzuciła dziecko na ponad miesiąc, ojciec też z ośrodka, nie zajmował się dzieckiem, dopiero gdy sprawa była w sądzie, to ona pobiegła do brukowca, za pieniądze wyznawała, jak to krzywda jej się dzieje, że dziecko chcą jej odebrać, gazeta opisała  zupełną nieprawdę. Od razu zawiązał się komitet obrony tej matki i ojca, dostawałam groźby, bardzo konkretne, to było okropne i nie chcę nawet sobie tego przypominać, miałam przydzieloną ochronę. Dlatego nie chcę ujawniać swego nazwiska. Po orzeczeniu, po artykułach w prasie matka i ojciec stracili już zainteresowanie dzieckiem.

O.B.M: dziękuję za pomoc.

 

       Po doniesieniach prasowych z Łodzi interweniował wiceminister Patryk Jaki, minister Zbigniew Ziobro, a ludzie na forach internetowych żądali linczu sędziego, byli gotowi słać pieniądze na nowe mieszkanie dla rodziny, nawet padły żądania, aby Katarzyna Dowbor wyremontowała dom pana Wojciecha. Nikt nie pytał, dlaczego sąd zarządził zabezpieczenie poprzez umieszczenie dzieci w placówce, wystarczyło hasło “bieda”.

       Sprawdziło się powiedzenie, że sukces ma wielu ojców, w czwartek rano wiceminister Jaki na Twitterze ogłosił, że udało się dzieci uratować, że wstrzymał wykonanie bulwersującej decyzji sądu, również Super Express pochwalił się na stronie internetowej, że dzięki ich interwencji dzieci są uratowane i zostaną przy ojcu. Tymczasem w czwartek po południu sprawę tłumaczył rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi, a w piątek rano opublikowano oświadczenie sądu.

       Z relacji ze sprawy wynikało, że w rodzinie były interwencje policji, od 2015 r. założona Niebieska Karta, nikt nie pracował, rodzice nadużywali alkoholu, że nietrzeźwy ojciec awanturował się, stosował przemoc względem dzieci. Dlatego urzędnicy z Urzędu Miejskiego złożyli wniosek o jego przymusowe leczenie odwykowe. Matka porzuciła dzieci i wyjechała. Stan rodziny na 1 września był taki, że w domu panował bałagan, małoletni byli brudni i zaniedbani, ojciec kupował tylko podstawowe produkty żywnościowe, babcia nie radziła sobie, a oboje rodzice przerzucali na nią dużo obowiązków związanych z bieżącą opieką nad dziećmi. Dziećmi nie interesowali się ani ojciec, ani matka. Ojciec podjął pracę zmianową od 1 września.**

       Takim obrazem rodziny dysponował sąd w pierwszych dniach września. I na tej podstawie uznał, że jedynym rozwiązaniem jest uchronienie dzieci przed zagrożeniami dla ich zdrowia i życia. Orzeczenie Sądu Rejonowego z dnia 12.09.2016r. miało na celu zabezpieczenie dobra dzieci na czas postępowania, było działaniem na rzecz ich ochrony i bezpieczeństwa. W wyniku nowych danych dostarczonych sądowi już po wydaniu tego orzeczenia, decyzja została zmieniona.

       Do niesienia pomocy rodzinom dysfunkcyjnym powołana jest armia ludzi, policja, pracownicy socjalni, urzędnicy z gminy, kuratorzy, wreszcie sądy. Te służby umieją ocenić sytuację rodziny, wiedzą jak pomóc, jak ochronić dzieci przed krzywdą ze strony opiekunów. Bezmyślna litość tłumu i wyrachowanie mediów oraz polityków czynią tę pomoc trudniejszą, niewiarygodną. Opinii publicznej, mediom, politykom było żal "ubogiego, lecz kochającego" ojca. Mnie jest bardzo żal dzieci, ponieważ w tej medialnej wrzawie nikt nie wspominał o ich bezpieczeństwie i przyszłości.

       Minister i Super Express ogłaszają sukces. Tyle, że jedyny sukces odnieśli tu politycy, którym słupki poparcia skoczyły na trzy dni w górę, a gazeta zarobiła na sprzedaży. Mam wątpliwości, czy to był sukces szóstki dzieci i czy ktokolwiek pochylił się nad ich bezpieczeństwem, kłopotami, złamanym dzieciństwem i zaniedbaniami. W końcu zostały w tym samym środowisku, w tej samej “kochającej” rodzinie, z tymi samymi problemami. Pozostała też ludzka nienawiść, lincz sędziego, nierealne przekonanie, że minister, gazeta i Katarzyna Dowbor w jeden dzień poukładają komuś dobrze życie. Przecież wyremontowane mieszkanie i 500+ nie rozwiążą problemu alkoholizmu, przemocy, zaniedbania, obojętności rodzicielskiej, to nie bieda jest tego przyczyną, lecz ułomności dorosłych, które nieodwracalnie krzywdzą dzieci. Twierdzenie, że sądy odbierają dzieci z powodu biedy jest zwyczajną nieprawdą, chwytliwym kłamstwem.

 

       Olimpia Barańska-Małuszek,

       Sędzia Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim,

       członek Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia

 

* Ławnicy brali udział w sprawach o pozbawienie praw rodzicielskich do sierpnia 2015r., po zmianie Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego sąd orzeka w tych sprawach jednoosobowo.  

** z oświadczenia Sądu Okręgowego w Łodzi z dnia 23.09.2016r. (http://www.lodz.so.gov.pl/informacja-w-sprawie-viii-nsm-12016-dotyczacej-opieki-nad-szesciorgiem-dzieci,new,mg,120,121.html,405)

 

Komunikaty

Media